Dwupunkt "na gorąco"


Jestem właśnie w połowie warsztatów poświęconych metodzie dwupunktowej. Z każdą chwilą znajduje dla niego coraz to nowe zastosowania, zaś to co się dzieje na zajęciach zadziwia. Z czystym sumieniem mogę przyznać, że do tej metody wydaje się mieć zastosowanie trzecie Prawo Clarke'a, które mówi, że pomiędzy zaawansowaną technologią, a magią nie ma wielkiej różnicy.

Kiedy zobaczyłem ogłoszenie o warsztatach w moim mieście ucieszyłem się. Byłem już po lekturze kliku książek z tego zakresu, przeczytałem sporo w internecie - czas było stawić dwupunktowi czoło twarzą w twarz.

To, co się dzieje nie może być rozważane rozumowo - prowadzący warsztaty zachęcają do tego, aby się "puścić"...odpuścić próbę racjonalnego wyjaśnienia zjawisk, które zachodzą. Dzieją się zatem transformacyjne cuda. 

Warto przypomnieć słowa św. Augustyna, że cuda stoją w sprzeczności nie z samymi prawami natury ale z tym co o nich wiemy. Choć używając "szkiełka i oka" ciężko wyjaśnić te zjawiska - ważne, że się dzieją i działają, a nadto, że ludzie uzyskują pomoc.

Ciężko to wszystko opisać - przyjemnie jest doświadczać.

Warto pamiętać, że nic nie dzieje się bez powodu. Pojecie synchroniczności zawdzięczamy C. G. Jungowi. Pewne rzeczy, pewne zdarzenia mają miejsce równocześnie, choć nie występuje pomiędzy nimi bezpośredni związek przyczynowo-skutkowy. Nie istnieje on jednak w naszym "skromnym" rozumieniu wszechświata. Bo jeśli przyjmiemy - a trudno się z tym nie zgodzić - że wszystko jest energią, zaś ona stanowi spójną matrycę - to sprawa zaczyna wyglądać już zupełnie inaczej.

Wszedłem na drogę DWUPUNKTU - ciekaw jestem, do czego mnie doprowadzi.


***
update 

23/09/2016
Gdzie ta droga dwupunktowa prowadzi zadaje sobie dalej to pytanie. Wiem jedno, że im dalej się zagłębiam w temat, tym bardziej jawi się dla mnie jako interesujący. Dostrzegam coraz to nowsze możliwości związane z technikami kwantowymi. 

Dostrzegam także jak ważnym jest odpowiedni dobór mistrzów czy nauczycieli od których wiedzę chcemy czerpać. Okazuje się bowiem, że deklarowanie miłości, że praca w polu serca - nie jest gwarantem czystych intencji.

Dwupunkt także pokazuje, że w finale każdy z nas musi się stać mistrzem sam dla siebie. Wziąć odpowiedzialność wejść na własną, unikalną drogę rozwoju.


6/08/2017
Droga transformacji jaką oferuje metoda dwupunktowa ma także swoją cenę. Czasami może się wydawać, że powoduje "wykolejenie pociągu", którym się do tej pory jechało. Po chwili jednak okazuje się, że pociąg przeskoczył na inne tory.

Dla mnie najtrudniejszym było poradzenie sobie z bezinteresowna złośliwością "znajomych ", którzy za wszelką cenę chcieli sprowadzić mnie do "parteru". Coś zaczyna zadziewać się w moim życiu, wyrzuca mnie ze strefy komfortu, często brutalnie i wtedy zamiast odrobimy empatii słyszę "jakoś ten twój dwupunkt nie działa, co?". Na początku starłem się tłumaczyć każdemu, że transformacja przebiega zgodnie ze swoim scenariuszem. Teraz po prostu zrywam kontakt.
Dlaczego?

Wolę ten krótki czas jaki tak na prawdę mamy poświęcić na kontakt z ludźmi, którzy mnie uwznioślają, inspirują i pomagają w rozwoju. Chcę do także poświęcić tym, którym ja mogę pomóc poprzez zastosowanie całej mojej wiedzy, wszak metoda dwupunktowa to tylko jedna ze ścieżek rozwoju.

Powtórzę także to, co napisałem blisko rok temu - Ty - drogi czytający - sam jesteś swoim mistrzem, zaś w finale Ty i tylko Ty ponosisz za siebie odpowiedzialność.


2 komentarze:

  1. Jak sobie radzisz ze złośliwymi, czasem chamskimi komentarzami pod swoim adresem w sieci. Czytam to, co ludzie wypisują i po prostu robi się niedobrze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za to pytanie. Nie ukrywam, że na początku było trudno. Z czasem okazało się jednak, że ta krytyka płynie od ludzi, którzy dla innych nic za darmo nie robią, a częstokroć wręcz szkodzą. Poza tym - tych pozytywnych wyrazów sympatii jest 100 razy więcej. A to dla mnie sygnał, że moja praca jest potrzebna :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz :)